Ze Skarżyska-Kamiennej. Kończy psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Fascynuje się mózgiem, neuromarketingiem i użytecznością stron. Pracuje dla Neuro Device Group. Uwielbia chodzić po górach, poznawać nowe smaki i zapachy.
Z Bielska-Białej. Magister informatyki Uniwersytetu Warszawskiego. Programista pasjonat. Pracuje dla Sumo Logic. W wolnych chwilach biega, podróżuje, czyta i tworzy plany podboju świata.
Poznałem Gosię na pożegnalnej imprezie mojego Brata, przed Jego wylotem na doktorat do Barcelony. Była ona tuż przed sesją i miało mnie na niej nie być... jednak Brat nie zaczyna doktoratu co miesiąc. Wypadało się zjawić.
Z Gosią rozmawiało mi się wyjątkowo dobrze, dlatego postanowiliśmy się spotkać.
Jako znany smakosz czekolady chętnie zgodziłam się na spotkanie w kawiarnii "Wedla". Kiedy dostałam czerwoną różę wiedziałam, że znajomość będzie dłuższa niż to spotkanie.
Nie myliłam się. Mimo wielu zajęć, regularnie się widywaliśmy.
Tego dnia Gosia zaprosiła mnie na film "Sala samobójców". Na szczęście nasza randka była bardziej udana niż los głównego bohatera.
W parku Saskim powiedzieliśmy sobie co o sobie myślimy. Ten dzień uznajemy za początek naszego związku.
Niestety, w wakacje 2011 musieliśmy rozstać się na 3 miesiące. Oboje już wcześniej zaplanowaliśmy praktyki.
Ja odbywałam je w Kanadzie w Halifax, na Dalhousie University. Badałam tam aktywność mózgu ludzi, w zależności od ich zaawansowania w danym języku.
Jacek poleciał do Kalifornii, pracować jako programista dla Facebooka.
Niesamowicie za sobą tęskniliśmy i martwiliśmy się, czy uda nam się przetrwać ten trudny czas.
Na szczęście udało nam się spotkać. Gosia pokonała w sumie 10 tysięcy kilometrów i odwiedziła mnie w Kalifornii.
Przez 4 szalone dni odwiedziliśmy park narodowy Yosemite, siedzibę Google i Facebooka, San Francisco, Stanford, Berkeley i wybrzeże.
Podczas ostatniej kolacji zacząłem marzyć, byśmy byli ze sobą na zawsze.
Czas po powrocie do Polski był bardzo intensywny. Poza studiami Jacek zajął sie organizacją "Flaszek", ja robiłam dwa semestry zajęć w jeden. Dla odpoczynku uczęszczaliśmy na kurs tańca, który trwa do dziś.
W nagrodę po całym semestrze, polecieliśmy na kilka dni do Mediolanu. Jak przystało na zakochanych, odwiedziliśmy też Weronę.
Od dłuższego czasu byłem przekonany, że chcę z Gosią spędzić resztę życia. Oświadczyłem to w rzymskiej zbroi, wręczając jej bukiet czerwonych róż i pierścionek z diametem.
Gosia z radością zgodziła się i zostaliśmy narzeczonymi.
Uwielbiamy razem chodzić po górach. Zarówno podczas dalszych podróży jak i w czasie odwiedzin rodzinnego domu Jacka w Bielsku-Białej.
Niestety w czerwcu 2012, musieliśmy się szykować do kolejnego rozstania. Miejmy nadzieję, że to już ostatnie.
Na szczęscie tym razem Gosia mogła odwiedzić mnie na dłużej - na 2 tygodnie. Przyleciała prosto do niesamowitego miasta Las Vegas. Wbrew plotkom, nie wzięliśmy tam ślubu, choć opcja z Elvis Presley była kusząca.
Poza Vegas zawitaliśmy też nad Tahoe, Mono Lake, Bodie, Yosemite i San Francisco.
Korzystając z okazji, Gosia po pobycie w Kalifornii poleciała na 2 tygodniowy kurs do Halifaxu i spędziła kilka dni w Nowym Yorku.
Pełna energii po powrocie z Ameryki zmieniłam pracę i z niecierpliwością oczekiwałam powrotu Jacka. Tuż po Jego przylocie świętowaliśmy udaną obronę pracy magisterskiej.
Obecnie intensywanie pracujemy. Staramy się mniej przejmować weselem, a bardziej tym, że będziemy ze sobą do końca życia. Nie możemy się doczekać momentu zaślubin. Mamy nadzieję, że będziecie świętować go z nami :).
Zamiast kwiatów radość sprawią nam zabawki (nie maskotki) lub przybory szkolne. Przekażemy je Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Skarżysku-Kamiennej.
Każdemu gościowi weselnemu możemy zapewnić nocleg. Znajduje się on w tym samym budynku, w którym odbędzie się wesele.
Prosimy o potwierdzenie chęci przybycia na wesele i ewentualnego noclegu do 6 marca 2013.
Największym prezentem dla Nas będzie Wasza obecność. Jednak jeśli chcielibyście coś nam podarować prosimy, by były to pieniądze. Planujemy dłuższy wyjazd za granicę, dlatego niektóre rzeczy mogły by być obciążeniem zamiast radością.
Najmilej nam będzie jeśli z gratulacjami, potwierdzeniem, itp. osobiście zadzwonisz. Zawsze też możesz wysłać e-mail.
Gosia Zarzycka wyślij e-mail
Jacek Migdał wyślij e-mail